Wizyta robocza w Polsce

Dzień 1
Piątek 19.09.2014
Czas oczekiwań i przygotowań do kolejnej wizyty roboczej w Polsce dobiega końca. Wszystko jest gotowe na przyjazd naszych gości z Hiszpanii. Tylko … czy życie nie spłata nam jakiegoś psikusa? Z radością i nutką niepokoju wyruszamy autokarem na lotnisko do Warszawy. W hali przylotów rozwijamy kolorowe transparenty, pompujemy balony w barwach narodowych Hiszpanii i Polski, na policzkach malujemy flagi i … rozpoczynamy oczekiwania. Trzeba przyznać, że nasze przebrania i rekwizyty wzbudzają ogromne zainteresowanie osób oczekujących w hali przylotów, ale promocji projektu Comenius nigdy za wiele. Kiedy zobaczyliśmy na tablicy, że samolot z Hiszpanii wylądował na płycie lotniska, nie mogliśmy się doczekać pojawienia się naszych gości. Po kilkunastu minutach zobaczyliśmy ich uśmiechnięte twarze i wieeeelkie walizy. Szybko wpadliśmy sobie w ramiona i nie mogliśmy nacieszyć się faktem, że znowu jesteśmy razem. Dobrze, że panie koordynatorki czuwały nad ramami czasowymi i zaprosiły nas do zajęcia miejsc w autokarze, gdzie spędziliśmy najbliższe dwie godziny jadąc do Zbuczyna. Buzie nam się nie zamykały, bo przecież jest tyle tematów, które warto omówić. Na szczęście przed nami mieliśmy całe 10 dni wizyty roboczej. Zbuczyn powitał Hiszpanów piękną pogodą oraz otwartymi sercami naszych rodzin. Mamy nadzieję, że czas spędzony w Polsce będzie dla naszych gości wyjątkowy.

Dzień 2
Sobota 20.09.2014
Sobotni poranek nie należał ani dla nas ani dla naszych gości z Hiszpanii do najłatwiejszych. Powód? Długie nocne rozmowy zaowocowały ogólnym zmęczeniem. Ale każdy Comeniusowicz stosuje się ściśle do ustalonych zasad i regulaminów, więc … nie było innego wyjścia jak wstać, opłukać twarz zimną wodą i biec do szkoły. A tam czekały już pierwsze zajęcia integracyjne – podchody po Zbuczynie. Zamiast tradycyjnej wycieczki po naszej miejscowości zaproponowaliśmy naszym partnerom bieg na orientację. Na początku p. dyr. Andrzej Chromiński podzielił nas na grupy polsko – hiszpańskie, wyjaśnił zasady naszej zabawy i wręczył kwotę 5 zł. Okazało się, że zadania nie będą proste, szczególnie dla Hiszpanów. Ale my uwielbiamy wyzwania i nawet najbardziej skomplikowane polecenia nie są nam straszne. Pierwsza grupa wyrusza na start. Posługując się mapą Zbuczyna oraz specjalnie przygotowaną instrukcją docieramy do pierwszego przystanku naszej zabawy – sklepu AGD RTV „Dragon”, w którym nasi Hiszpańscy partnerzy muszą, posługując się językiem polskim, zakupić płyty CD, na których zostaną nagrane zdjęcia z wizyty. Trzeba przyznać, że targowanie ceny płyty w języku polskim nie było łatwe, ale nasi partnerzy spisali się w tej roli wzorowo. Z uśmiechem na twarzy wyruszamy w dalszą wędrówkę po Zbuczynie. Dokąd teraz zaprowadzą nas mapa oraz wskazówki? Okazuje się, że kolejnym punktem naszej wyprawy jest kwiaciarnia „Nina”. Tam nasi goście muszą za jak najniższą cenę zakupić ładną roślinkę. Uda się? Oczywiście! Po wynegocjowaniu ostatecznej ceny, nasze kroki stawiamy w lokalnej aptece. Bez obaw! Nikomu nic nie dolega! Teraz Hiszpanie, muszą z naszą pomocą zakupić bandaż. Wymówienie słowa „bandaż” przez obcokrajowca jest nie lada wyzwaniem, ale … udaje się. Kolejna rzecz wędruje do naszej torby podróżnej. I znowu przy pomocy mapy docieramy do kolejnego punktu naszej miejscowości, a jest nim budynek Ochotniczej Straży Pożarnej. Naszym zadaniem jest zrobienie pamiątkowej fotki z
p. naczelnikiem OSP w Zbuczynie oraz strażakami, ale nie tylko. Teraz wszystkie modnie ubrane dziewczątka będą musiały na kilka chwil przywdziać strój strażacki i przekonać się, że nie jest on tak wygodny jak legginsy czy T-shirt. Wkładanie strażackiego kombinezonu na czas było niezwykle wesołym zadaniem. Jednak musieliśmy szybko „zwijać żagle”, ponieważ czekały na nas kolejne punkty kontrolne naszej zabawy terenowej. Po przejściu kolejnego odcinka, nasze kroki skierowaliśmy do sklepu artykułów przemysłowych i budowlanych p. M. Wierzejskiego. Jeśli komuś wydawało się, że łatwo zdobędzie kolejne punkty, to był w błędzie. Przed nami poważne wózki widłowe i towary, które trzeba było przetransportować w różne miejsca na czas. Najpierw należało zważyć grupę na wielkiej wadze towarowej, a potem zawinąć rękawy i do pracy. Było dużo śmiechu, prób siłowych i kropli potu. Spisaliśmy się na medal, ale … to jeszcze nie koniec. Kolejna lekcja języka polskiego dla Hiszpanów. Należało zakupić kilka gwoździ i … wytargować jak najlepszą cenę. Udało się!!!! W portfelu zostały drobne pieniążki, a na ustach pojawił się szeroki uśmiech. Podążamy do odległego, ostatniego punktu naszej zabawy – boiska Orlik. Tam czeka już na nas p. P. Baszkiewicz z licznymi konkurencjami sportowymi na czas. Trzeba przyznać, że po tej dosyć długiej wędrówce skakanie w worku czy rzucanie piłką do celu nie należały do najłatwiejszych, ale nie wypadało się poddać na finiszu. Po zapłaceniu za piłeczkę, wyruszyliśmy w drogę powrotną do szkoły. Tam czekali już na nas: p. A. Chromiński, p. M. Chromińska i p. K. Zdanowska z napojami i nagrodami dla zwycięzców zabawy terenowej. Zanim jednak medale pojawiły się na piersi, każda grupa musiała zdać relację z przebytej trasy, pokazać zakupione rzeczy i rozliczyć się z otrzymanych na starcie pieniędzy. Zwycięzcy otrzymali nagrody. Dodatkową atrakcją był „uścisk dłoni organizatorów”. Kiedy już zakończyliśmy nasze zadania, usłyszeliśmy odgłos dobiegający z naszych brzuszków. To znak, że międzynarodowa grupa Comenius`a musi udać się na zasłużony posiłek w miejscowej pizzerii. Ale zaraz, zaraz. Nie możemy przecież ominąć naszego pięknego kościoła bez pokazania naszym gościom jego wnętrza. Ks. Marcin przybliża Hiszpanom historię naszej parafii i z humorem odpowiada na liczne pytania. Teraz już możemy udać się na obiad. Kiedy zaspokoiliśmy pierwszy głód rozpoczęły się dyskusje projektowe. Odbyła się też lekcja języka polskiego, dotycząca nazw posiłków i produktów żywnościowych. Hiszpanie byli bardzo zdziwieni, że w Polsce nie ma sjesty. W sumie to po tak pracowitym dniu bardzo by się ona wszystkim przydała. Ale i tak nie jest źle. Teraz możemy udać się do naszych domków i troszkę „poleżakować”, aby wieczorem mieć siłę na rozmowy, integrację i zabawę.

Dzień 3
Niedziela 21.09.2014
Nadszedł czas, by pokazać naszym partnerom jak polska rodzina spędza wspólnie czas, aby zaprezentować polskie tradycje i pokazać najpiękniejsze zakątki naszego regionu. Każdy zabrał swojego gościa w inne miejsce. Były to między innymi: Lublin, Kazimierz, Warszawa, Bałtów itp. Niedziela była też dniem kolejnych intensywnych lekcji języka polskiego dla naszych gości.
A wieczorkiem? Obowiązkowo wspólne oglądanie meczu Polska – Brazylia podczas finału mistrzostw świata siatkarzy. Oj, działo się!!!! Jesteśmy przekonani, że to dzięki naszemu intensywnemu dopingowi nasza drużyna odniosła sukces. BRAWO!

Dzień 4
Poniedziałek – 22.09.2014
Nadszedł czas oficjalnego powitania naszych hiszpańskich gości w szkole. Sytuacja pogodowa trochę pogmatwała nasze plany, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. W sali gimnastycznej zebrała się cała społeczność szkolna z hiszpańsko – polskimi chorągiewkami. Naszych partnerów przywitali chlebem i solą, zastępca wójta gminy Zbuczyn – p. J. Ginter, ks. S. Chodźko oraz dyr. szkoły – p. M. Wojciechowska, którym towarzyszyli przedstawiciele Klubu Comenius`a w regionalnych strojach. Imprezę uświetnili harcerze, którzy uroczyście wnieśli flagi Polski i Hiszpanii. Zostały też odegrane hymny narodowe obu krajów. Koordynatorzy i uczniowie ze szkoły partnerskiej zostali obdarowani typowo polskimi upominkami powitalnymi.
Kolejnym punktem napiętego planu poniedziałkowego był Festiwal Karaoke Piosenki Europejskiej, który odbył się w sali widowiskowej Gminnego Ośrodka Kultury w Zbuczynie. Goście oraz uczniowie naszej szkoły mieli okazję nie tylko wysłuchać najpiękniejszych angielskich, hiszpańskich i polskich piosenek, ale też wspólnie tańczyć i śpiewać. Hitem imprezy okazała się „Macarena”.
Na scenie zaprezentowało się 15 wykonawców w bardzo zróżnicowanym repertuarze, od piosenek romantycznych po hity rockowe. Międzynarodowe jury w składzie: p. J. Ginter, p.
M. Wojciechowska, ks. S. Chodźko, p. M. Hapunowicz, p. Ana Sanchez Gutierrez oraz p. S. Nunez Avila z uwagą przysłuchiwało się wszystkim wykonawcom i nagradzało ich punktami. W sumie najwięcej punktów i sympatii widowni otrzymały występy uczniów szkoły partnerskiej z Caceres, którzy zostali zwycięzcami festiwalu. Drugie miejsce zajęły uczennice gimnazjum w Zbuczynie – Żaneta Badełek i Laura Konopka, zaś trzecie – Monika Radomyska. W kategorii nauczycieli zwyciężyła p.
J. Szcząchor, która zaśpiewała piosenkę „Autostop”. Zwycięzcy otrzymali pamiątkowe dyplomy oraz nagrody rzeczowe.
Festiwal okazał się nie tylko ciekawym wydarzeniem muzycznym, ale i tanecznym. Uczestnicy oraz publiczność wspólnie śpiewali znane wszystkim przeboje i tańczyli.
Po bardzo absorbującym i wyczerpującym wydarzeniu muzycznym wszyscy udali się na wspólny obiad. Niestety, goście i gospodarze nie mieli zbyt dużo czasu na rozmowy, gdyż czekał kolejny punkt programu – spotkanie gości ze społecznością szkolną. Hiszpanie zaprezentowali filmiki dotyczące Hiszpanii, regionu Extremadura oraz swojego miasta i szkoły.
Ostatnim oficjalnym punktem dnia była wycieczka gości po budynku szkoły. Staraliśmy się pokazać Hiszpanom wszystkie pomieszczenia i opowiedzieć o nich. Nie obyło się bez spotkań z klasami, które w tym czasie miały swoje planowe lekcje. Szczególnie miłe były rozmowy z uczniami szkoły podstawowej, którzy bardzo spontanicznie wyrażali swoją radość z wizyty gości ze słonecznej Hiszpanii. Dzieci chętnie zadawały pytania w języku angielskim i z ogromnym skupieniem wsłuchiwały się w odpowiedzi. Naszym partnerom bardzo podobały się wystawy na temat Polski i Hiszpanii,  przygotowane specjalnie na czas wizyty roboczej. Pamiątkowym zdjęciom nie było końca.
Ostatnim punktem programu poniedziałkowego były prace projektowe w bibliotece szkolnej. Koordynatorzy projektu dokonali podziału uczniów na cztery międzynarodowe grupy, które miały za zadanie zaprojektować graficznie i wykonać okładkę do przewodnika po Polsce i Hiszpanii, który będzie produktem końcowym projektu. Pomysłów było naprawdę dużo, ale tylko najlepsze mogły być zamieszczone na planszy końcowej. Ostateczna wizja książkowej okładki została upamiętniona na zdjęciach. Pomysł której grupy okaże się najlepszy? Czas pokaże.
Pełni wrażeń i bardzo zmęczeni udaliśmy się do naszych domów, by troszkę odpocząć i kontynuować nasze polsko – hiszpańskie spotkania na mniej oficjalnym gruncie.

Dzień 5
Wtorek – 23.09.2014
O godz. 6.00 rano zebraliśmy się pod szkołą, by wyruszyć na dwudniową wycieczkę do serca Polski – Krakowa. Nie mogliśmy nie pochwalić się Hiszpanom tym przepięknym miastem o tysiącletniej tradycji, dawną siedzibą polskich królów i ważną metropolią europejską.
Wszyscy szybko wsiedliśmy do autokaru, aby jak najszybciej przejechać pół Polski. Około godz. 15.00 cała grupa znalazła się w sercu Krakowa – na Rynku Głównym, który jest wpisany na pierwszą listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Mieliśmy okazję wysłuchania hejnału granego na cztery strony świata z wieży Bazyliki Mariackiej. Przewodnik zapoznał nas również z legendą związaną z hejnałem. Hiszpanie z ogromnym zaciekawieniem oglądali i podziwiali pamiątki oraz rękodzieło artystyczne wystawione w Sukiennicach.
Będąc w Krakowie nie mogliśmy nie pochwalić się drugą (po uniwersytecie praskim) najstarszą w Europie Środkowej uczelnią wyższą – Uniwersytetem Jagiellońskim, gdzie studiowali m.in.: Mikołaj Kopernik czy św. Papież Jan Paweł II oraz Zamkiem Królewskim na Wawelu. Naszą wędrówkę po mieście zakończyliśmy wspólnym zdjęciem z ziejącym ogniem smokiem wawelskim.
Naszym gościom z Hiszpanii bardzo podobał się Kraków, który jest przecież kolebką Polskości oraz naszym symbolem narodowym i kulturowym.
W godzinach wieczornych, zmęczeni udaliśmy się do Poronina, aby tam w pensjonacie podsumować nasz dzień i popracować nad rozdziałem naszej książki dotyczącym najpiękniejszych miejsc w Polsce i Hiszpanii. Na tej liście obowiązkowo zamieściliśmy Kraków, który mieliśmy okazję podziwiać osobiście.
Na zakończenie dnia gospodarze zaprosili nas na polskie grillowanie z kiełbaską i oscypkami (wszak byliśmy w górach). Podczas wspólnego biesiadowania nie mogło zabraknąć rozmów, żartów i piosenek hiszpańskich oraz polskich, śpiewanych z towarzyszeniem gitary. Gdyby nie fakt, że kolejny dzień zapowiadał się bardzo pracowicie, chętnie spędzilibyśmy całą noc przy ognisku. Ale trzeba było powiedzieć sobie „Buenas noches” i udać się na zasłużony odpoczynek.

Dzień 6
Środa – 24.09.2014
Wczesnym rankiem pobudka i wspólne śniadanko. Odrobinę „niedobudzeni” wyruszyliśmy, by podziwiać uroki zimowej stolicy Polski – Zakopanego. Zabraliśmy tutaj naszych gości nie tylko po to, by pochwalić się naszymi mistrzami w skokach narciarskich, ale głównie dlatego, że Zakopane jest znanym ośrodkiem kulturalnym, od XIX wieku odwiedzanym i zamieszkanym przez takie sławne postacie polskiej literatury jak: Henryk Sienkiewicz, Stanisław Witkiewicz, Stefan Żeromski, Kazimierz Przerwa – Tetmajer, Jan Kasprowicz czy Stanisław Ignacy Witkiewicz. Przewodnik zabrał nas najpierw do barokowego, drewnianego kościółka, a następnie na cmentarz zasłużonych na Pęksowym Brzyzku. Znajdują się tam groby osób zasłużonych dla Podhala i kraju, miedzy innymi: Kornela Makuszyńskiego, Kazimierza Przerwy – Tetmajera czy Stanisława Witkiewicza. Prawie wszystkie nagrobki są niepowtarzalnymi dziełami sztuki, wykonanymi w drewniemetalu lub kamieniu kapliczkami, góralskimi krzyżami, rzeźbionymi w motywy podhalańskie, malowanymi na szkle. Podczas zwiedzania nasz przewodnik zasypał nas opowieściami o wielkich twórcach literatury polskiej. Naszych hiszpańskich partnerów zaciekawiły te historie na tyle, że próbowali je uzupełniać swoimi  licznymi pytaniami.
Następnym punktem programu była przejażdżka willową dzielnicą Zakopanego i obejrzenie pięknej góralskiej zabudowy drewnianej.
Zwiedzanie Zakopanego zakończyliśmy wjazdem na Gubałówkę i podziwianiem przepięknych tatrzańskich widoków. Dla Hiszpanów było to niesamowite przeżycie. Tego typu obrazki są dla nich czymś zupełnie nieznanym.
Ponieważ zbliżała się pora obiadowa, zaprosiliśmy naszych gości na wspólny posiłek oraz kolejną lekcję języka polskiego.  Następnie udaliśmy się na Krupówki, by zakupić pamiątki regionalne. 
Wypełnieni po brzegi wrażeniami, malowniczymi górskimi widokami i zmęczeni długimi wędrówkami wsiedliśmy do autokaru i rozpoczęliśmy podróż powrotną. W zasadzie odbyła się ona w ciszy, gdyż każdy zaraz po włączeniu silnika autokaru, zapadł w głęboki sen. W końcu trzeba było nadrobić senne zaległości z dwóch ostatnich dni.

Dzień 7
Czwartek – 25.09.2014
Po dwóch pracowitych wycieczkowych dniach powróciliśmy do równie pracowitej projektowej rzeczywistości. Czas, aby nasi goście poczuli się jak uczniowie i wzięli udział w lekcjach. Każdy członek polskiego Klubu Comenius`a zabrał swojego rówieśnika na planowe zajęcia szkolne. Było to niezwykłe doświadczenie dla Hiszpanów, ale także Polaków, którzy zadawali swoim południowym kolegom i koleżankom mnóstwo pytań dotyczących zwyczajów w Hiszpanii, systemu edukacji oraz codziennych rozwiązań w szkole partnerskiej. Nauczyciele bardzo pozytywnie ocenili poziom wiedzy naszych gości i chętnie angażowali ich w zadania lekcyjne.
Po przerwie śniadaniowej rozpoczęliśmy w bibliotece szkolnej prace projektowe nad kolejnym rozdziałem przewodnika po Polsce i Hiszpanii. Najpierw zaprezentowaliśmy i porównaliśmy materiały z Polski i Hiszpanii, a następnie rozpoczęliśmy poszukiwanie odpowiedniej formuły zaprezentowania ich w książce. Nie obyło się bez dyskusji, przekonywania do swoich racji i kompromisów. Ale najważniejsze, że „nie było ofiar w ludziach”. Prace projektowe uczą nas umiejętności prezentacji i odpowiedniego argumentowania swojego stanowiska, dyskusji oraz poszukiwania wspólnych, zadowalających wszystkich rozwiązań. Są to niezwykle ważne w dzisiejszych czasach umiejętności. Uśmiechnięci udaliśmy się na wspólny, typowo polski obiad. Okazuje się, że Hiszpanie zaczynają lubić polską kuchnię.
Po obiadku krótka przerwa na luźne pogaduszki i powrót do biblioteki szkolnej i zajęć projektowych. Praca przychodzi nam bez większych trudności, gdyż przed nami perspektywa wspólnego wieczoru integracyjnego…
W końcu arkusze prac projektowych zostają zebrane i … biegniemy do domów, by odświeżyć się i „zrobić na bóstwo”. W godzinach popołudniowych ponownie spotykamy się w szkole, ale już nie przy dokumentach, ale przy rytmach najbardziej aktualnych przebojów. Jest to także okazja do integracji hiszpańskich gości z całą społecznością uczniowską naszej szkoły. Bawimy się wspaniale. Znajdujemy też czas na kolejną lekcję języka polskiego oraz quizy związane z literaturą europejską. Po kilku godzinach wysiłku fizycznego i intelektualnego marzy nam się już tylko odpoczynek.

Dzień 8
Piątek – 26.09.2014
Aby nie pozwolić gościom z Hiszpanii zapomnieć o tym, że są uczniami zabieramy ich na 3 godziny lekcyjne z naszymi klasami. Są to różne przedmioty, ale to samo uczucie: fajnie przyswajać wiedzę w międzynarodowym towarzystwie. Po lunchu ponownie spotykamy się w bibliotece szkolnej, aby popracować nad naszym przewodnikiem po Polsce i Hiszpanii. Trzeba przecież przedyskutować każdy szczegół, aby produkt końcowy naszego projektu zadowolił nawet najbardziej wymagającego czytelnika. W godzinach popołudniowych w czytelni pojawia się p. dyrektor, która wręcza naszym partnerom z Hiszpanii certyfikaty uczestnictwa w wizycie roboczej. Na koniec robimy sobie pamiątkowe zdjęcie. Wspólnie dochodzimy do wniosku, że wystarczy już zajęć projektowych i zabieramy naszych gości na krótką wycieczkę do Siedlec. A potem… niespodzianka: wyprawa do kręgielni „Lemon”. Czas upłynął nam tam bardzo szybko i przyjemnie. Fajnie było porywalizować ze sobą, wspólnie się pośmiać i porozmawiać na „wszystkie tematy świata”.
A wieczorkiem … uczestniczymy w kolejnych spotkaniach integracyjnych w naszych domach. Musimy przyznać się do tego, iż bardzo przyzwyczailiśmy się do tych młodzieżowych, międzynarodowych pogaduszek i trudno nam będzie żyć, kiedy ich zabraknie. Ale zawsze pozostaną nam spotkania wirtualne na Skype`e.

Dzień 9
Sobota – 27.09.2014
Niestety, nadszedł już przedostatni dzień naszej wizyty roboczej. Wkrótce trzeba będzie powiedzieć sobie „goodbye”, choć bardzo przeraża nas ten moment. Dlatego postanawiamy cieszyć się ostatnimi chwilami spędzonymi z naszymi partnerami. Rano spotykamy się w szkole na ostatnich warsztatach projektowych. Ustalamy ostateczny harmonogram pracy w bieżącym roku szkolnym, sposób komunikowania się i dokumentowania naszych akcji a także promocję naszego projektu. Uczniowie ze szkoły partnerskiej wypełniają ankiety ewaluacyjne i wyruszamy na ostatnią projektową wyprawę do Warszawy. Odkrywamy przed Hiszpanami najciekawsze zakątki stolicy: Zamek Królewski, Łazienki, Stare Miasto, Pałac Kultury i Nauki oraz Stadion Narodowy. Nie mogło też zabraknąć spotkania z warszawską syrenką. Gościom bardzo podobały się warszawskie legendy o Warsie i Sawie, Bazyliszku, złotej kaczce oraz syrence, która od pradawnych czasów do chwili obecnej broni swego miasta i jego mieszkańców.
Przy pomnikach Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego czy Stefana Żeromskiego rozmawialiśmy o najwybitniejszych twórcach polskiej literatury oraz ich dziełach.
Trzeba przyznać, że krótka wycieczka do Warszawy bardzo spodobała się Hiszpanom, którzy zapewniali, że wrócą tu ze swoimi rodzinami i przyjaciółmi. Jeśli tak się stanie – oznaczać to będzie, iż jesteśmy świetnymi ambasadorami naszego kraju.

Dzień 10
Niedziela – 28.09.2014
Nadszedł czas pożegnania. Cóż tu dużo mówić. Było dużo łez, uścisków i zapewnień, że wizyta była bardzo udana i należy powtórzyć ją jak najszybciej.
A cała ta Comeniusowa przygoda była możliwa dzięki europejskim funduszom z programu „Uczenie się przez całe życie”. Chciałoby się wykrzyczeć z całych sił: „DZIĘKUJEMY!!!!!”

 Dzień 1:




















Dzień 2:































Dzień 3:


















































Dzień 4:



































































Dzień 5:














































Dzień 6:



























Dzień 7:

































Dzień 8:















Dzień 9:




Dzień 10:














 Wrażenia z wizyty uczestników:
Wizyta naszych hiszpańskich przyjaciół w Polsce w ramach projektu Comenius „United by reading”, bardzo mi się podobała. Gdy po pięciu miesiącach oczekiwania ponownie ujrzeliśmy naszych zagranicznych partnerów, radość była nie do opisania. Organizacja naszych dalekich i całkiem bliskich podróży, była bardzo dobra i nawet nie odczuliśmy ich trudu. Podczas ich przyjazdu, zdecydowanie najbardziej podobały mi się rozrywki (i nie tylko), podczas których integrowaliśmy się, m.in. wspólna gra w kręgle, rozmowy o naszych ulubionych pozycjach czytelniczych, grupowe projektowanie okładki książki, ognisko czy zwiedzanie Zbuczyna. Myślę również, że zaskoczyliśmy naszych gości wycieczką Kraków-Zakopane, gdzie nie mogły nie zachwycić ich nasze piękne zabytki i niepowtarzalna atmosfera. Duże zainteresowanie, zarówno naszych towarzyszy jak i  nas samych, wzbudziła wizyta na cmentarzu, gdzie spoczywają wybitni polscy literaci i nie tylko. Również podczas wycieczki do Zakopanego, odkryliśmy, iż nasi partnerzy z chęcią uczą się naszego języka i są głodni wiedzy na temat naszego kraju, zwyczajów oraz polskiej muzyki i literatury. Jednak wizyta robocza nie upłynęła tylko pod znakiem rozrywki- wszyscy z zapałem pracowaliśmy nad naszym produktem końcowym, czyli książką, której nie możemy już się doczekać.  Nasi hiszpańscy przyjaciele po raz kolejny zaskoczyli mnie swoją życzliwością, pracowitością otwartością, chęcią poznawania nowych miejsc i ludzi. Po tak długim okresie rozłąki, zaskoczył mnie na nowo ich apetyt-  nie tylko do jedzenia, lecz także do zabaw, śpiewania! Podczas naszego wspólnego tygodnia odkryłam także, ich kolejną cechę, a mianowicie Hiszpanie (a przynajmniej, biorący udział w naszym projekcie) są bardzo emocjonalni! Są ludźmi łatwo wzruszającymi się i bardzo współczującymi- to ich wielki plus!
Sądzę, iż nigdy nie zapomnę udziału w programie Comenius, a także ludzi, których dzięki niemu poznałam- nie tylko tych z odległej Hiszpanii, ale również z naszego klubu Comeniusa, z którymi nawiązałam przyjaźnie.  Przez okres jego trwania wiele zyskałam, np. podszkoliłam język angielski oraz poznałam podstawy języka hiszpańskiego, poznałam inną kulturę, a także tradycję i obyczaje. Jeśli tylko miałabym taką okazję, wzięłabym w nim udział po raz kolejny! Weronika Oklińska

Podczas wizyty roboczej grupy z Hiszpanii przeżyłam fantastyczne chwile. Myślę, że spodobała im się Polska. Zajęcia, w których razem uczestniczyliśmy były bardzo kreatywne i ciekawe. Dobrze bawiłam się również przy wspólnej pracy nad książką. Podczas tej wymiany nie mogłam narzekać na brak czasu oraz rozrywki. Każdego dnia przeżywaliśmy nowe przygody. Przez uczestnictwo w projekcie podszkoliłam swoje posługiwanie się językiem angielskim. Nawiązałam też międzynarodowe przyjaźnie na całe życie. Myślę, że dzięki niemu będę mieć wiele pozytywnych wspomnień. Obie wizyty oceniam na wielki +. Monika Koziestańska

Wizyta robocza uczniów z Hiszpanii w Polsce była naprawdę ciekawym przeżyciem. Bardzo mi się podobała. Miło było znowu spotkać wspaniałych ludzi, których poznałam dzięki projektowi Comenius. Dzięki niemu poprawiłam również mój angielski. Myślę, że wizyta ta spełniła moje oczekiwania. Zwiedziłam wiele ciekawych miejsc i mogłam pokazać znajomym z zagranicy polskie tradycje. Miałam możliwość pokazać, że Polska jest pięknym krajem. Mam nadzieję, że naszej grupie Comeniusowiczów udało się zachęcić naszych przyjaciół do powrotu tu w przyszłości. Projekt ten zmienił wiele w moim życiu. Pozwolił mi nawiązać nowe znajomości, dowiedzieć i nauczyć się wielu ciekawych rzeczy, o których wcześniej nie miałam pojęcia, a przede wszystkim był dla mnie świetną zabawą. Jeśli byłaby jeszcze taka okazja, to myślę że wzięłabym udział w podobnym projekcie i nie żałuję podjętej decyzji. Klaudia Chomka

Projekt Comenius ‘United by reading’ na szczęście obejmował także wizytę Hiszpanów w Polsce. Nie mogłam się doczekać kiedy w końcu się spotkamy. Nasi hiszpańscy przyjaciele troszkę się zmienili. Czas pobytu Hiszpanów w Polsce był dobrze zorganizowany. Podobało mi się to, że często po lekcjach spotykaliśmy się wszyscy razem na wspólne posiłki, czy oglądanie meczów siatkówki. Maksymalnie wyczerpaliśmy czas, którego nie mieliśmy za wiele. Pierwszego dnia po przyjeździe oprowadziliśmy naszych gości po Zbuczynie. Nie było to jednak zwyczajne pokazywanie naszej miejscowości, ale gra w podchody. Wszystkim bardzo podobało się to, że podzieleni na grupy musieliśmy wykonywać różne zadania. Hiszpanie mogli również w tym czasie poćwiczyć swoje umiejętności języka polskiego. Był to dzień spędzony w bardzo pozytywnym nastroju.
Bardzo podobała mi się wycieczka do Krakowa i Zakopanego. Pierwszego dnia zwiedzaliśmy Kraków. Byliśmy tam pod pomnikiem Adama Mickiewicza. W Krakowie poszliśmy również pod kościół Mariacki i tam odsłuchaliśmy hejnału. Następnym punktem programu były sukiennice. Naszym hiszpańskim przyjaciołom bardzo się spodobały. Cieszyło ich także to, że w tym miejscu mogli kupić typowe polskie pamiątki. Wieczorem, dotarliśmy do miejscowości, w której spaliśmy. Tam zamiast zwykłej kolacji spotkaliśmy się przy ognisku, gdzie jedliśmy pieczone na ogniu kiełbaski oraz ziemniaki. Wszystkim bardzo się spodobało wspólne śpiewanie przy gitarze. Śpiewaliśmy zarówno hiszpańskie jak i polskie piosenki. Po kolacji wszyscy poszliśmy spać, ponieważ byliśmy zmęczeni. W Zakopanem mogliśmy podziwiać piękne widoki, podczas naszej wspinaczki na Gubałówkę oraz jazdy kolejką. W Zimowej stolicy Polski byliśmy także na cmentarzu, na którym są pochowani Polscy literaci. Cmentarz podobał się Hiszpanom i Polakom, ponieważ nie były to typowe kamienne groby, ale drewniane, pięknie ozdobione rzeźby. Następnie pojechaliśmy na Krupówki gdzie mogliśmy kupić typowo górskie upominki.
 Na pożegnalnej dyskotece wszyscy dobrze się bawiliśmy. Bardzo mi się podobało również to, że na zmianę tańczyliśmy do hiszpańskich i do polskich piosenek. Podczas tej imprezy Hiszpanie dostali od nas upominki. 
Następnego dnia pojechaliśmy do Siedlec. Na początku pojechaliśmy na kręgle. Miło spędziliśmy czas. Podczas przerw pomiędzy rzutami rozmawialiśmy o tym co nam się podobało w naszych krajach oraz o naszych ulubionych książkach. Następnie pokazaliśmy naszym przyjaciołom najciekawsze miejsca w mieście. Po zwiedzaniu dostaliśmy czas wolny, który spędziliśmy na zakupach w siedleckiej galerii. Wieczorem wszyscy razem spotkaliśmy się na pożegnalnej imprezie u mnie w domu. Były to ostatnie chwile spędzone razem w takiej atmosferze. Wszyscy dobrze się bawiliśmy i jak tylko można wykorzystywaliśmy resztkę czasu, która nam pozostała.

W sobotę rano przyszedł czas na pożegnania. Wszyscy płakali. Było to nasze ostatnie spotkanie. Bardzo cieszę się z tego spotkania. Szkoda tylko, że ten czas tak szybko minął. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wszyscy się spotkamy. Cieszę się, że miałam możliwość brania udziału w tym projekcie.
 Monika Radomyska

Muszę przyznać, że wizyta naszych Hiszpańskich przyjaciół w Polsce była czymś, czego nigdy nie zapomnę! Na to wydarzenie czekałam nawet bardziej niż na naszą wizytę w kraju partnerskim. Czułam się bardzo dumna z tego powodu, że mogę pokazać nasz kraj, nasze zwyczaje, tradycje, kuchnię, życie codzienne oraz polską literaturę mojej comenius’owej siostrze. Wydaje mi się, że z tego zadania wywiązałam się w 100%. 
Wiadomo, że kiedy tylko zobaczyliśmy naszych znajomych na lotnisku w Warszawie, byliśmy mocno zestresowani ale widać było, że i nasi goście nie byli oazą spokoju. W końcu to teraz na naszych młodych barkach leżał ciężar przyjęcia ich i pokazania im z jak najlepszej strony zarówno siebie jak i naszego kraju. Trzeba jednak przyznać, ten ciężar był bardzo przyjemny. Nasze pierwsze chwile razem wyglądały zupełnie inaczej niż te podczas naszego spotkania a sama podróż autokarem do szkoły przebiegała w zupełnie innej atmosferze. W Hiszpanii dopiero się poznawaliśmy a nasze rozmowy nie kleiły się zbyt długo. Natomiast u nas? U nas mieliśmy już sobie tyle do opowiedzenia, do obgadania, przypomnienia, tyle nowo przeczytanych książek do opowiedzenia! Uściskom i łzom szczęścia nie było końca! Długa podróż minęła wszystkim w ułamku sekundy. Rozstaliśmy się pod szkołą z myślą, że i tak za chwilę się spotkamy. 
Kiedy razem z moją partnerką zajechałyśmy do domu, uśmiech nie schodził jej z twarzy, już wtedy poczułam, że to będzie najlepszy tydzień w moim życiu. I nie pomyliłam się. 
Harmonogram działań ułożony mieliśmy tak, że do południa pracowaliśmy nad okładką książki, czyli końcowego produktu, zajmowaliśmy się innymi pracami projektowymi oraz poznawaliśmy naszą okolicę natomiast godziny popołudniowe były wolne. Cała Polska grupa postanowiła więc, że wieczory będziemy spędzać razem, raz u jednych, innym razem u drugich. To była bardzo dobra decyzja ponieważ przez wspólne wieczory filmowe, dyskoteki, dopingowanie Polskiej drużyny podczas Mistrzostw Świata w Siatkówce Mężczyzn czy rozmowy o naszych ulubionych pozycjach literackich jeszcze bardziej się do siebie zbliżaliśmy. 
Pomimo, że od tych wydarzeń minęły już prawie 3 miesiące, dalej tęsknie za tymi wieczorami, ludźmi, emocjami i wszystkimi wspólnymi chwilami. Kiedy wracam pamięcią do wrześniowej wizyty naszych przyjaciół zawsze mam łezkę w oku. I to właśnie na tym polega ten projekt, na nawiązywaniu nowych znajomości i przyjaźni na całe życie. Jestem bardzo szczęśliwa i dumna z tego, że mogłam brać udział w tak cudownym przedsięwzięciu. Kamila Ułanowska


Wizyta w Polsce różniła się od tej w Hiszpanii, ponieważ  my tu byliśmy gospodarzami i dla nas nic nie było nowe. Jednak ten czas był także fenomenalny i intrygujący.
Spędziliśmy wiele przyjemnych chwil. Codziennie spotykaliśmy się, oglądaliśmy mecze, filmy, tańczyliśmy, rozmawialiśmy, chodziliśmy na zakupy. Najczęściej jednak przebywaliśmy w mieszkaniu. Naszym celem było pokazać gościom, że my w przeciwieństwie do nich spotykamy się domu i dobrze przy tym bawimy. Atmosfera była rodzinna i przyjemna. To samo mogę powiedzieć o wycieczce. Wieczorem odbyło się ognisko. Nasi goście uczyli nas hiszpańskich piosenek, a my ich nieskomplikowanych polskich utworów. Wszyscy trzymali się razem przy tym  dużo rozmawiając i śmiejąc się. Oprócz towarzysko spędzonego czasu, wiele godzin poświęciliśmy na prace projektowe. Z zapałem siadaliśmy do pracy. Każdy z nas miał wiele pomysłów i propozycji.
Dużo opowiadaliśmy naszym kolegom z Hiszpanii o polskich tradycjach, zwyczajach, regulaminach. Niektóre kwestie bardzo ich zdziwiły i nie mogli zrozumieć idei danej zasady. Na przykład dlaczego chłopcy i dziewczyny nie ćwiczą na w-f razem.
Oprócz tego, że my mogliśmy  przez tę wymianę porozmawiać po angielsku, nasze rodziny i przyjaciele również skorzystali z tego. Z chęciom komunikowali się z obcokrajowcami i słuchali o ich ojczyźnie.
Sadzę, że dla wszystkich (dla nas, rodziców, rodzeństwa, kolegów)  te wymiany były niezwykłym wydarzeniem w naszym życiu. Miło dowiedzieć się o kulturze innego kraju, jego języku i tradycjach. Był to niezwykły czas i  na pewno gdyby była taka możliwość wzięłabym  ponownie udział w takim projekcie, ponieważ wzbogacił naszą wiedzę i doświadczenie . Aleksandra Chomka

Na kolejną wizytę roboczą realizowaną w ramach projektu Comenius ,,United by Reading” czekałam z niecierpliwością, ponieważ tym razem to Polska była gospodarzem. Postawiliśmy przed sobą wiele wymagania, ale myślę, że wszystkie spełniliśmy.
Już pierwszego dnia staraliśmy się pokazać, że Polacy to naród bardzo gościnny i całkiem normalnym jest spędzanie wieczoru w domu. Naszym partnerom chyba się to bardzo spodobało. Tak więc przez kolejny tydzień oglądaliśmy wspólnie filmy po angielsku, mecze reprezentacji Polski
w Finałach Mistrzostw Świata lub po prostu organizowaliśmy małe, domowe dyskoteki, na których bawiliśmy się zarówno przy polskiej jak i hiszpańskiej muzyce.
Po raz kolejny wznowiliśmy lekcje języka hiszpańskiego
i polskiego. Tym razem to my witaliśmy naszych przyjaciół ciepłym: ,,Dzień dobry” a oni z uśmiechem to odwzajemniali. Ciekawym doświadczeniem było zwiedzanie naszej miejscowości, gdzie nasi przyjaciele musieli zmierzyć się
z językiem polskim.
W moim domu, staraliśmy się zawsze serwować tradycyjną, polską kuchnię. Mój przyjaciel zawsze wszystko zjadał, więc mogę wnioskować, że nasze jedzenie przypadło mu do gustu.
W trakcie wizyty realizowaliśmy prace projektowe. Razem tworzyliśmy okładkę książki- produktu końcowego naszego projektu. Okazało się, że mamy bardzo wiele ciekawych pomysłów i ciężko było nam się ostatecznie zdecydować. Tworzenie wspólnych okładek przyniosło nam strasznie dużo radości i śmiechu, ponieważ nie wszyscy są uzdolnieni plastycznie, toteż ich ‘popisy’ potrafiły zaskoczyć.
Wizyta przyniosła mi wiele doświadczeń oraz umiejętności, które na pewno kiedyś wykorzystam. Jednak najważniejsze są zawiązane przyjaźnie, które mam nadzieję, że nigdy nie zostaną zerwane.
Agnieszka Protasiuk




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz